DNM - KSIĄŻKA. #ZOSTANWDOMU
Hej. Nie będę długo pisała, ale chcę podać kilka informacji.
- Jest to opublikowane na czas #zostańwdomu
- nie jest to skończone
- chciałabym prosić o opinię, jak wam się to podoba:
Instagram: @nieefektowne
E-mail : natalia_biznes@interia.pl
- podczas publikacji później, po skończeniu wiadomo, że treść może się zmienić.
Ps. Główny blog z wywiadami, to : wywiady2906.blogspot.com
Kilka słów o czym to jest.
Dziewczyna zauroczyła się przez internet w pewnej kobiecie. W tajemniczej DNM.
Kiedy nastolatka się przeprowadza do stolicy zaczyna poznawać jej życie. Dziewczyna wszystko zrobi, aby DNM nie cierpiała nigdy więcej. Głównym jej cierpieniem jest mąż, z którym nie może się rozwieść. Nie potrafi, boi się.
Dnm skyrwa jeszcze wiele tajemnic.
Kim Ty tak naprawdę jesteś DNM?
- Jest to opublikowane na czas #zostańwdomu
- nie jest to skończone
- chciałabym prosić o opinię, jak wam się to podoba:
Instagram: @nieefektowne
E-mail : natalia_biznes@interia.pl
- podczas publikacji później, po skończeniu wiadomo, że treść może się zmienić.
Ps. Główny blog z wywiadami, to : wywiady2906.blogspot.com
Kilka słów o czym to jest.
Dziewczyna zauroczyła się przez internet w pewnej kobiecie. W tajemniczej DNM.
Kiedy nastolatka się przeprowadza do stolicy zaczyna poznawać jej życie. Dziewczyna wszystko zrobi, aby DNM nie cierpiała nigdy więcej. Głównym jej cierpieniem jest mąż, z którym nie może się rozwieść. Nie potrafi, boi się.
Dnm skyrwa jeszcze wiele tajemnic.
Kim Ty tak naprawdę jesteś DNM?
Prolog
Więc...
Droga DNM
Akurat ten dzień, akurat Ty.
Nikt inny tylko Ty!
Szóstego Maja.
Poniedziałek.
Coś chwilę przed szesnastą.
Instagram
Zdjęcia
Proponowane
i
Zobaczyłam Ciebie.
Nikim innym się nie zainteresowałam Akurat Tobą.
Już wtedy widziałam, że jest coś w Tobie innego.
Jesteś wyjątkowa i przyciągająca - jak we filmie...
godzina 15:53
Napisałam do Ciebie, jeszcze wtedy na Pani.
Otrzymałam serce i "bez Pani"
...
Dowiedziałam się później z Twojego profilu.
Widzisz w sobie nieatrakcyjność.
Dlaczego?
Pewnie dlatego, że żyłaś z człowiekiem, który Cię nie kochał.
Potrzebujesz czasu, wiem to.
Ale boję się o Ciebie.
Martwię...
Wtedy napisałam w wiadomości do Ciebie pierwszy raz coś głupiego.
Pół żartem, pół serio, że brałabym gdyby...
Ja mówiłam serio, Ty miałaś myśleć, że to żart.
Miało Ci być przykro, że to żart.
A może było?
Nie dowiem się, co wtedy myślałaś.
Przypuszczam, że nieźle się ubawiłaś...
Trzymałaś cały czas dystans.
Nie dopuściłaś do rozmowy na dłużej niż 4 min.
Byłaś wkurzająca tymi ograniczeniami.
Było to za mało, nadal jest i wciąż mi brakuję.
I będzie brakowało.
Po dwóch miesiącach, wciąż zdystansowanych postanowiłam Ci się wyżalić i co nieco o sobie napisać.
Wyszło dziecinnie.
Ale wtedy mi ułożyło, bo miałam dzień rozpaczy.
Napisałaś, że nie wolno się poddawać, że trzymasz kciuki.
Napisałaś też wiadomość, którą źle zrozumiałam "jak coś, to pisz".
Okazało się, że nie jak coś to pisz.
Albo ja po prostu zbyt przekroczyłam tą granicę.
Później myślałam, że zrozumiałam Twój dystans.
Przejechałaś się...
Uważasz...
Ale wtedy jeszcze nic nie wiedziałaś.
Tak mijały dni, czasami napisałam Ci komplement.
Nie potrafiłam długo tak tego znosić.
Trzeciego sierpnia, godzina 22:50.
Odważyłam się i napisałam Tobie wiadomość.
Napisałam wszystko, co myślę.
A dokładnie co czułam.
Do tej pory nie wiem dlaczego mi się podobasz.
Wiesz.
Nie musiałam Ci nawet tego pisać.
Domyślałaś się.
Jednak niestety, to nie było odwzajemnione.
A może?
Może po prostu bałaś się?
Bałaś się przestać podwpasowywać się do otoczenia?
A może nie...
Wiem jaka jestem,
Wiem, że nie zasługuję na to, aby ktoś mnie pokochał.
Jednak, jak to?
Nie uznałaś mnie za idiotkę!
Wiedziałam, że jesteś inna niż reszta.
Wiedziałam, że jesteś wyjątkowa.
"Naprawdę nie wygłupiłaś się :)" "Nie robisz z siebie idiotki, zupełnie nie(…)" Wiem, że uderzałam do odpowiedniej osoby...
Ale też nie jestem kimś, żeby Cię mieć.
Nie pasuje do Twojego życia, ani otoczenia...
Nie wiem też, która przeszkoda najbardziej była dla Ciebie uciążliwa. Wiek, odległość, czy zakończenie związku???
Czy...
" przede wszystkim ", tak to Twoje słowa.
Może właśnie zakończenie długiego związku?
Przed tym użyłaś stwierdzenia "przede wszystkim"
Tutaj też się nie dowiem, co myślałaś.
Zamilkłam...
Nie dałam rady, po tygodniu napisałam miłego dnia.
Ładnie odwzajemniłaś...
Na końcu wiadomości pojawiła się emotka serca. Dlaczego???
Przecież już wiedziałaś.
S E R C E
Nie chciałam tego widzieć, ale cóż...
To pewnie z grzeczności, ale nie powinnaś akurat mi wysyłać takich emotikonek.
A może chciałaś?
A może myślałaś i też chciałaś mnie widzieć w taki sposób, jak ja...., a później stchórzyłaś??
Chciałabym wiedzieć. Powiesz mi?
Później, jakoś wyszło z rozmowy.
Rozwodzisz się. Aha. Próbujesz.
Szkodzi Ci...
Uprzykrza życie!
Wiem, że bierzesz leki.
I domyślam się jakie to leki...
To przez niego...
On Cię zniszczył.
Błagam tylko się nie poddaj.
Martwię i boję, że sobie nie poradzisz...
Boję się, że zrobi Ci krzywdę.
Myślę najgorsze rzeczy.
Chciałabym to skończyć.
Gdybym tylko miała okazję pomóc Tobie...
Nawet moim kosztem.
Zdrowiem.
Jak będę miała okazję...
Nie zamykaj się na miłość, ale bądź też ostrożna.
Życzę Ci z całego serca, abyś znalazła osobę, która Cię pokocha i da wszystko czego zapragniesz.
Która będzie się Tobą opiekować i odda za Ciebie życie.
Żeby była lepsza ode mnie...
Mało takich...
Wiem, że jestem z tych nielicznych, którzy jak się angażują to kochają, opiekują, nie zdradzają i nie znęcają się.
Może los się do Ciebie uśmiechnięta, po tym co przeszłaś i da Ci osobę lepszą ode mnie.
Nie wiem, czy kiedyś to przeczytasz...
Może trafi to kiedyś w Twoje ręce...
I przeczytasz Panno D.
Przepraszam, ze piszę o Tobie, ale próbuję wynieść Cię z moich myśli.
Podobno pomaga pisanie.
Pomaga mi w niektórych kwestiach.
Czy pomoże z Tobą?
Oby.
Nie chcę, Cię prześladować w moich myślach.
Chcę Cię od tego uwolnić, bo to trochę chore.
Nie robię Ci tym krzywdy, ale rozumiesz...
Czy ja chcę się uwolnić??
Nie wiem, ale dla Ciebie to zrobię.
Przepraszam.
Zbyt długi już ten list, ale mam jeszcze kilka rzeczy do przeanalizowania. Przepraszam...
Ech znowu przepraszam.... Taka już jestem.
Zaniepokoiło mnie Twoje funkcjonowanie na co dzień.
Nadal tak robisz?
Błagam, proszę powiedz, że już nie.
Praca, spanie, pies, praca, spanie.
Chcesz o niczym nie myśleć....
Idą w ruch tabletki nasenne i śpisz.
Pewnie słodko śpisz, ale nie chcę, abyś tyle spała.
Wiem, że tak jest łatwiej...
Ale organizm nie chce tyle snu i w dodatku ta chemia.
Proszę...
Przepraszam, że nic nie mogę zrobić.
Tak bardzo bym chciała.
Świadomie lub nie świadomie skracasz sobie życie.
Martwię się.
Mówiłaś kilka razy, że nie muszę się martwić... że sobie poradzisz...
Ja się martwiłam, martwię i będę martwić!
Nawet wtedy, gdy o mnie zapomnisz.
Pewnie już zapomniałaś...
Bo co ja dla Ciebie znaczyłam?
Chociaż... Może...
Będziesz mnie pamiętała...heh...
Takiej idiotki się nie zapomina.
Nie mów mi, że nie jestem...
Bo jestem...
Kto tak robi i się tyra o osobę, którą ledwo się zna...
Znaczy... ja się tyram, że nie mogę poznać...pomóc..
Nie dano mi tej szansy.….ale rozumiem, serio.
To, co czuję to jedynie mój problem.
Taka już jestem i tak widocznie ma być.
Daj znać chociaż, kiedy odzyskasz wolność.
Kiedy nie będzie Cię już nic łączyć z nim...
Chcę po prostu wiedzieć, kiedy poczujesz ulgę.
Wciąż się martwię....
Pisałaś, że nie powinnam się martwić....
Nie powinnam...
Nie powinnam...
Wiem, są osoby, którzy się martwią i pozwalasz im do tego...
Ale...
Nie do końca pozwalasz.
Nie mówisz im o wszystkim.
....
Ciekawi mnie, czy ktoś wie o mnie z Twoich znajomych, przyjaciół...
Pff.. Co ja jeszcze robię jakieś domysły.
Pewnie, że tak. Macie z tego niezły temat Ubaw...
A może się mylę...
Chciałabym...
(...... )
“Byłam w tym miejscu(...)niewiele brakowało” Myślę o tych słowach dość intensywnie.
Co Cię doprowadziło to takiego stopnia?
On...?? !!
Nie zasłużyłaś na taki rozwój sytuacji?
Kto Cię uratował??
Podziękuj ode mnie ogromnie.
Może będę miała kiedyś okazję kupić kwiaty Tej osobie. Tymczasem....
Kup je za mnie i podaruj w moim imieniu,.
Przeraża mnie myśl... Co by był gdyby...
Czy on wciąż uprzykrza Ci życie?
Nadal nie daje Ci spokoju?
Musi coś być, musi być jakieś rozwiązanie.
Poświęciła bym się, abyś Ty w końcu miała spokój.
Nie chce byś powtórzyła tamtego,
Nie...
Po co ja to piszę, przecież moje słowa i tak się nie liczą.
Ale właśnie...
Przypomniałam sobie, po co ja to piszę.
Żeby się uwolnić od tych wszystkich myśli i zmartwień.
Robię to dla siebie, nie dla Ciebie.
Nie wiem..
Coś z pozytywnej strony?
Super, że czujesz się na młodszą.
Że potrafisz czuć się nastką.
U mnie jest na odwrót, czuję się..
Hmm...
Na więcej.
Nie umiem dogadać się też zbytnio z rówieśnikami.
Zazdroszczę Ci też pracy, zawodowy, pasji...
(... )
I tu się wszystko skończyło.
Za chwilę chyba nawet zakończy się ta twórczość. Ech...
Tutaj zamilkłaś...
Coś napisałam, nie pamiętam co.
Ale nie odpisałaś. Napisałam kolejną Nie odpisałaś...
Napisałam znowu...
Ale ciut inaczej.
“Ps. Tutaj pisanie jest trochę trudniejsze...
Jest jeszcze dla mnie trudno o tym pisać.
Ale postaram się...”
Co napisałam w tej wiadomości?
Między innymi, że chyba sama nie wiesz czego chcesz, pytałam, że pewnie chcesz zakończyć to dziwne coś.
Ja...
Pisałam , nie dlatego że liczyłam na coś...
Ale dlatego, że chciałam być, pomóc i wspierać.
Ale rozumiem.
...
Dostałam odpowiedź, po niej już nie zapytałam co u Ciebie i jak się czujesz. A chciałabym, bardzo.
Odpisałaś, że Ty niczego
Nie szukasz wirtualnych znajomości...
Przepraszam, dalej nie mogę jeszcze pisać. Ale w każdym bądź razie od 20 października do 24 grudnia nie pisałam.
Złożyłam życzenia świąteczne, zastanawiałam się całe wieki czy mogę złożyć Ci życzenia.
Złożyłam. Odpisałaś.
To tyle.
Martwię się.
Chciałabym wiedzieć co u Ciebie..
Chciałabym Cię poznawać dalej.
Nie znam tego uczucia, co teraz czuję...
Więc nie umiem sobie pomóc.
A może nie chcę?
Może właśnie dlatego jeszcze żyję.
Liczę, że kiedyś będę potrzeba..
Że kiedyś będę mogła Ci pomóc jakoś...
Przepraszam za wszystko!
Przepraszam, że mi się spodobałaś!
Przepraszam, że Ci o tym napisałam!
Przepraszam, za to, że się martwię!
Przepraszam, że napisałam o Tobie to coś...
Są emocje.
Wielkie.
Czy pomoże mi ta treść?
Nie wiem...
Dbaj o siebie.
Nie rób głupstw.
Pamiętaj, kiedy się poczujesz źle i chciałabyś cokolwiek mi powiedzieć.
Zawsze możesz.
Zawsze.. Przepraszam.
1.
Powiesz mi, co mnie tak do Ciebie ciągnie?
Co jest w Tobie takiego, że nie mogę iść na przód? Wciąż wracam myślami do Ciebie.
Oglądam Twoje zdjęcia i marzę by Cię spotkać.
Porozmawiać.
Poznać, przede wszystkim.
Prawie codziennie wyobrażam sobie, jak będzie wyglądało nasze spotkanie.
Zaplanujemy to?
Pójdziemy w umówione miejsce ?
Wątpię.
Jak się zdarzy cud spotkanie, to przypadkowe.
Ale gdzie?
Kawiarnia?
Praca?
Ulica?
Spacer po parku?
Będziemy sąsiadkami?
Ewentualnie, będziemy miały tych samych znajomych?
Boję się wyjazdu do Twojego miasta.
Nadal mówię, temu nie.
Ale namawiają, mam się rozerwać i być może spełnić marzenia.
Ale boję się spotkać Ciebie !
Warszawa jest duża, ale życie bywa zaskakujące.
Co jeżeli moje uczucia do Ciebie się wzrosną?
Co jeśli nie odwzajemnisz?
A co jeśli odwzajemnisz?
Chcę zapomnieć.
2.
Widzę Cię pierwszy raz na żywo.
Postanowiłam iść do kawiarenki, popisać.
Chciałam zobaczyć, dlaczego ludzie piszą w kawiarniach.
I po prostu jak we filmie, pojawiłaś się Ty.
Tylko Internet, Internet i nagle ujrzałam Ciebie, na żywo.
Byłaś z przyjaciółką.
Usiadłyście na drugim końcu pomieszczenia, ale naprzeciwko.
Spojrzałaś mi w oczy.
Czy mnie poznałaś?
Pewnie tak.
Już prawie wyleczyłam się z myśli, że nie mogę Cię mieć.
Nagle pojawiasz się Ty.
Przeprowadzka w duże miasto myślałam, że dobrze mi zrobi. Takie wielkie miasto, a ja w tym samym pomieszczeniu co Ty.
Rany...
W tym też się zgadzamy?
Polubiłam tutaj kawę, wystrój i, ach ten klimat.
Ty również ?
Spojrzałam na Ciebie i znowu nasze oczy się spotkały...
Uśmiechnęłaś się.
Proszę nie rób mi tego.
Nie rób tego, jeśli nic dla Ciebie nie znaczę.
Ten ból znowu powrócił.
Nie mogę skupić się na pisaniu, więc piszę o Tobie.
Tak bardzo chciałabym zamienić z Tobą kilka słów.
Mam ochotę wyjąć telefon i napisać do Ciebie.
Wyjmuję, ale nie piszę.
Przeglądam nasze stare wiadomości.
Moje oczy zaczęły wypełniać się łzami.
Kurwa.
Czuję jak na mnie patrzysz.
Widzę to kątem oka.
Szlag, poleciała mi łza.
Później druga, trzecia.
Cały sznurek.
Zerwałam się nagle.
Wzięłam laptopa, nie domykając go i uciekłam.
Nie wiem.
Nie dałam rady dłużej tam być i patrzeć na Ciebie.
Twoje oczy podczas uśmiechania się...
Dlaczego mnie tak kręcisz?
3.
Tego dnia, kiedy zobaczyłam Cię, powiedziałam sobie, nigdy więcej tam nie pójdę. Niestety, sama przez siebie nie mogłam. Wchodziłam tam nawet po głupią mrożoną kawę, kilka razy dziennie. Wiedziałam, że nie powinnam, ale to było silniejsze ode mnie.
Wiem, że nie powinnam tego robić
I nie chcę tego robić.
To ty sprawiasz, że mam ochotę tam wchodzić.
Nie spotkałam Cię.
Tego dnia, ani przez kolejne dni.
Spędzałam tam długie godziny...pisząc.
Zamykając oczy wciąż widzę, jak moje oczy stykają się Twoimi. Masz bardzo niespotykane oczy. Piękne.
Błękit wpadający w zieleń.
Kocica.
Nie chcesz nawet wiedzieć co mam w głowie...
Ale nie chcę być uporczliwa, więc zostają mi tylko marzenia.
4.
Nie chcę Cię znać.
Nie chciałam Cię poznać.
Dlaczego TY!
Dlaczego JA!
Kocham, szaleje.
Nie umiem już spać.
Bez ciebie.
Z myślą, że nasze drogi nigdy się nie zejdą.
Czas najwyższy się z tym pogodzić.
5.
Kończy się miesiąc, a ja zastanawiam się, do kogo DNM przychodzi do bloku, w którym mieszkam. Staję się przez nią nieporadna życiowo, bo ciągle myśli krążą wokół niej.
Ostatni tydzień lipca spędziłam na poszukiwaniu pracy.
Na życie w Warszawie nie starcza mi dodatkowa praca online, robiąc zlecenia plakatów czy innych projektów graficznych. Czasami wpadnie też grosz na blogu, kiedy bywają aktywne tygodnie.
Czasami dostanę jakieś darmowe książki czy fajne ciuchy lub kosmetyki.
Muszę się czymś zająć, nie chcę zwariować.
Na chwilę obecną zostałam kelnerką w kawiarence za rogiem.
Tak w tej, w której byłam w tym samym czasie, kiedy ONA ze swoją uroczą przyjaciółką. Chyba przyjaciółką. Przyjaciółka od chwalenia się.
Ty lecisz na wakacje w ciepłe kraje, a ona nie wie co powiedzieć, by Ci dorównać. Pokazuje na rzęsy i mówi, że udało jej się kupić edycje limitowaną tuszu do rzęs od Rihanny . Obie nie jesteście takie, nie lubicie się chwalić. Warszawa Was tak wychowała. Nie pasuję do Was. Boję się tej pracy, tych ludzi, którzy gardzą takimi jak ja. Wyruszyła małomiasteczkowa do stolicy.
Ty, ja - dwa inne światy.
Dzisiaj zajrzałam Cię i wiem już, że twoja niby przyjaciółeczka, która nie pasuje do Ciebie, mieszka w tym w bloku co ja.
Zaczynam mieć mętlik w głowie, która z Was bardziej mnie teraz podnieca.
Jesteście różne, tajemnicze, ale macie coś, co mnie to przyciąga.
Myślałam, że Warszawskie życie jest prostsze.
Myślałam, że nie trafię do twojego otoczenia.
A jednak...
Kurewski los.
6.
Jednak kawiarenka " Retro Coffee" "w której pracuję nie jest Twoją ulubioną.
To ulubione miejsce Gabrieli, Twojej przyjaciółki, która zaczyna bardziej dogadywać się z ze mną niż z Tobą. Nie powiedziałaś jej o mnie, chyba. Przynajmniej robi takie wrażenie.
Kurwa tak mi siedzisz w głowie, że nie mam nic innego w głowie tylko Ciebie i pracę.
Ciekawi mnie, jaka Ty jesteś i jaką część siebie jej pokazujesz, a ona Tobie.
Gabi chyba pokazuje się trochę w innym świetle tobie niż mnie.
Na początku porównywałam jej charakter do Twojego, bo skoro się przyjaźnicie, to musicie być podobne.
Gabriela przychodzi tutaj codziennie po południu i czasami rano. Zna tę knajpkę jak własną kieszeń, więc próbuje poznać i mnie. Mówi, że pasuję do tego miejsca, jak nikt inny i jestem pierwszą osobą tutaj, z którą nawiązała taki dobry kontakt. Boję się, że ona stanie się moją pierwszą koleżanką i wciągnie mnie w swoje grono, czyli do Ciebie DNM.
Głupia byłam, że bez przemyślenia palnęłam, że jest pierwszą osobą, z którą rozmawiam tutaj w Warszawie i w ogóle na ten moment nie mam nikogo, oprócz przyjaciółki, mająca się wprowadzić dopiero za 3 miesiące.
Boję się, że wciągnę się w wasze specyficzne przyjaźnie i nie będę mogła do Ciebie coś nic więcej.
Jaka ty jesteś DNM?
Kim ty jesteś DNM?
7.
Nie chciałam zbyt szybko nawiązywać żadnych kontaktów i poznawać sąsiadów, a tym bardziej Twoją przyjaciółkę. Boję się być bliżej Ciebie.
Wiele razy cofałam się i czekałam, aż sobie Gabi pójdzie, byle nie zorientowała się, gdzie mieszkam. Cóż, dzisiaj kolejny raz los mnie znienawidził.
Ja chciałam wejść, a ona chciała wyjść z bloku. Buchnęłyśmy w siebie. Udawałam zdziwienie i zapytałam, a raczej równocześnie zapytałyśmy.
- Ty tutaj mieszkasz?
Bardzo się ucieszyła, ja nie.
Przepraszam Cię Gabi, ale chyba się nie za kumplujemy. Nie teraz, muszę uciekać do pracy. Pa.
Niedziela przed wieczorem i o dziwo mało ludzi.
Dzisiaj zostałam sama za ladą. Brak klientów nie wychodzi mi na dobre. Moje myśli krążą wokół poranka i DNM. Myślami jestem daleko. Wyobrażam sobie jak się nam dobrze i leżymy wtuleni w siebie, zasypiając. Nagle czuję szarpnięcie i wracam na ziemię. To Gabi i Ty. To Ty.
Gabi się śmieje ze mnie. Śmieje się i pyta, o czym tak myślałam. Zażartowała " Może myślałaś o mnie? " Puściła mi oczko. Spojrzałam na Ciebie DNM, nie wiedziałam co mam mówić, jak się zachowywać, uratowałaś sytuację i zaczęłaś składać zamówienie.
Od Twojej przyjaciółki dostałam propozycję, aby się dosiąść. Boże tylko nie to, proszę. Szybko ją sprostowała DNM, że chciała z nią pogadać o czymś ważnym, prywatnym.
Oliwia szepnęła, abym wybaczyła. Powiedziałam, że i tak obowiązki mnie wzywają. Właśnie przyszedł klient z nadzieją, że tu zostanie, ale przyszedł tylko po kawę w papierowym kubeczku.
Dosypując kawę do ekspresu, nagle słyszę " Czy cię pojebało, jak to wróciłaś do męża przecież..." ucisza Cię DNM.
Poczułam uścisk w klatce piersiowej, zabolało. Z jednej strony bronię się od tego, ale z drugiej strony w zakątku mam cichą nadzieję, że będziemy razem długo i szczęśliwi. Rozwodzisz się, rozwodzisz się, myślałam, że się rozwiodłaś, kurwa. K u r w a, wróciłaś do niego.
Powinnam teraz zasugerować się książką "YOU" Caroline Kepnes i zabrać się za planowanie morderstwa twojego M Ę Ż A, pogrzebać przeszkodę. Jednak nie jesteśmy w książce i nie mogę ot, tak pozbawić kogoś życia. Jestem za wrażliwa, nie mogłabym.
Chyba jednak się skuszę i zaprzyjaźnię się z Gabi, by chronić DNM. Gaba wydaje się na sympatyczną osobę, więc miło mieć takiego człowieka w swoim życiu, więc czemu miałabym nie.
Dostałaś telefon, czyżby Twój mężuś kazał Ci wrócić do domu? Zostawiasz niedopitą kawę, Gabę i wychodzisz. Zaczęło padać, a ty na samej przewiewnej bluzeczce.
Kazałaś też jej nie rozmawiać ze mną, że co kurwa?
I tak Cię nie posłuchała, bo przeniosła się z kawą do lady. Szła ze zdziwieniem i zapytała, czy znam się z Dagmarą. Zamurowało mnie i nie wiedziałam co powiedzieć. Kontynuowała, że nie chce jej zbyt wiele powiedzieć.
Odpowiedziałam, że trochę z instagrama, nic znaczącego, że nie znamy się w Realu.
Na zegarku wybiła 18 i przyszedł Kacper mnie zmienić, więc idzie się domyślić, że do domu szłam z Gabi.
8.
Powinnam Cię poznawać DNM.
Powinnam z Tobą iść z pracy.
Ja Ciebie pragnę DNM.
A ty postanowiłaś całkiem zamknąć mi drzwi.
Wróciłaś do męża, przepraszam nie męża, lecz skurwysyna.
Zostałaś znowu pieskiem.
Czy tak trudno iść za szczęśliwą drogą?
Gaba się otworzyła, że nie ma na Ciebie recepty.
Podczas powrotu do domu głównym tematem byłaś Ty. Wstrząsnęła ją wiadomość o twoim powrocie do męża.
Mnie też, ale nie mogłam pokazać tego po sobie, nie teraz.
Nie popełnię znowu błędu, którego popełniałam przez całe prawie moje życie.
Nie zaufam już nikomu tak łatwo, jak kiedyś.
Gaba mi zaufała albo i nie.
Próbuje naprawić swój błąd, że przez nią wiem o Twoim powrocie do socjopaty.
Kurwa gotuje się we mnie.
Zresztą mi każdy zawsze ufał od początku znajomości, taka już jestem. Co najważniejsze, jeszcze nikt się nie przejechał na mnie, to ja zazwyczaj na nich.
Dochodzimy do naszego bloku, Gaba zaprasza mnie do siebie, ale muszę pobyć sama i mówię jej, że mam kilka rzeczy do załatwienia, ale jak coś to niech pisze.
Nie chcę zamykać się w sobie, powinnam wyjść do ludzi.
Wróciłam do domu, usiadłam na kanapie i weszłam najpierw na instagram Oliwii.
Wstawiła relacje na insta ze zdjęciem kaw i opisem.
#kawa_z_przyjaciółką @DNM najlepsza kawiarnia #coffeeretro i prze prze sympatyczna nowa kelnerka. Robi pyszną kawę @nieefektowne.
Miło.
Odpowiadam również słowem miło.
Kieruję palec na jej oznaczenie swojej przyjaciółki, czyli Ciebie. Zaczynam płakać i mam ochotę bardziej się zdołować. Niby taka dorosła, a jesteś taka głupia. Wchodzę w nasze wiadomości i udaje mi się zdołować. Wszystkie negatywne emocje odezwały się w stu procentach. Zaczynam ściskać dłonie w pięści i mam ochotę coś rozwalić. Pod ręką mam wazon, więc cisnę go o ziemię i biorę kawałek porcelany. Przejechałam sobie tym kawałkiem po ręce, a następnie cisnęłam go o ścianę na końcu mojego pokoju. Nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam na podłodze, wtulając się w poduszkę, która prawdopodobnie spadła albo nią rzuciłam. Nie pamiętam.
9.
Muszę znaleźć sposób by do Ciebie dotrzeć.
Nie możesz żyć w ciągłym strachu i cierpieniu.
Jest godzina 3:45.
Nie mogę spać, tabletki nasenne mi się skończyły więc...
Przekonałaś się, że jestem z tych osób, którzy mówią co myślą. Nie mogę spać, myślę o Tobie i jaka byś była szczęśliwa ze mną.
Pisze do Ciebie wiadomość, piszę i kasuje. Napisałam milion wersji, wreszcie się odważyłam.
" Czy Ciebie kompletnie popierdoliło? Sory za słownictwo, ale kurwa. Mnie odrzuciłaś a tego skurwysyna, jebanego socjopatę wpuściłaś ponownie do siebie? Jego tak, a mnie, kurwa mnie, która chciała Cię poznać i dać Ci szczęśliwe życie. Chciałam Ci dać miłość, wsparcie i szczęście. Uraziłaś mnie tym, nie że mnie nie chciałaś, ale tym, że wróciłaś do niego. "
Nie śpisz.
Odczytałaś.
Milczysz.
Wiesz, że mam rację.
Rano dopiero obudziło mnie powiadomienie.
" Za dużo sobie pozwalasz" - odpisujesz.
Okk. Z jednej strony racja, wpierdalam się, tam, gdzie nie powinnam, ale mi zależy na Twoim szczęściu.
Nie chcę, żebyś do końca życia tak żyła.
10.
Wolny poniedziałek.
Nie mam żadnych planów, wiadomo.
Wstawiam na insta zdjęcie. Widnieje kieliszek z winem i laptop, na którym leci mój ulubiony serial. " Gypsy"
Podpis #poniedziałek #wolne, współczuję tym, którzy dziś do pracy. #relax #serial #gypsy #warsaw
Ps. Przygarnę kotka <3
Oglądam, ale myślami jestem gdzieś indziej. Dopijam wino i wyłączam serial. Próbuję zebrać myśli. Co ja właściwie robię?
Czuję zmęczenie. Mimo że zasnęłam około czwartej, to spałam do godziny jedenastej.
S a m o t n o ś ć to najgorszy zły wróg.
Biorę telefon i klikam w ikonkę instagram i dodaję na insta story.
" Chyba wolałabym być w pracy, #nudaaa ",
Odłożyłam telefon na łóżko i kieruję się w stronę lodówki. Wracam się, gdy dostaję powiadomienia, jedno po drugim. Cofam się. Gabriela odpowiedziała na relacje.
" No hej, jak to nuda??"
" Przecież mieszkam piętro wyżej"
"zapraszam"
" znaczy, nalegam, abyś przyszła"
No okey, myślę sobie. Czemu nie?
Odpisałam, więc aby dała mi godzinkę.
Strasznie się stresuję, ale idę. Przecież nie może być tak strasznie.
Przed wyjściem dostaję jeszcze wiadomość od Gabi, że jak mi zostało jeszcze to wino to mam wziąć.
Wyjmuję z lodówki wino, ale to nieotwarte.
Więc sezamie otwórz się, otworzyła mi drzwi i zaprosiła do środka.
Kawa stała na stoliku, o którą pytała milion razy, jak lubię i co lubię.
- Dzisiaj to nie ja kawę patrzę, oh jak dobrze. - zaśmiałam się.
Zaśmiała się i zaczęła prezentować kawę, którą mi przyrządziła.
- Jak sobie zażyczyłaś. Kawa rozpuszczalna z nutką wanilii, posypana czekoladą i dodano dwie łyżeczki brązowego cukru. Smacznego.
Nigdy nie poznałam takiej sympatycznej kobietki z takim poczuciem humoru jak ona.
Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. O pracy i oczywiście wiadomo, że ona ma wymarzoną pracę. Ja tylko robie projekty na zlecenia, a ona ma stałą posadkę w reklamie i promocji miasta Warszawy. Czyli projektuje wszelkie reklamy dotyczące imprez i wydarzeń Warszawy. Cudo.
Pokazujemy sobie nawzajem nasze prace i mamy nawet podobne gusta.
Miło.
Rozlega się dzwonek do drzwi, bo nie może być przecież za miło.
Gabriela wstaję i krzyczy " oo ", idzie do drzwi. Słyszę mężczyznę, który się odzywa:
-ooo kupę lat.
Gabriela mówi hej i informuje,mnie, że zaprosiła również koleżankę.
Wchodzicie do kuchni i zamurowało mnie i Ciebie DNM. Ja, ty i Twój m ą ż przy jednym stole.
Jest niezręcznie. Twój mąż probuje mnie poznać, ale ja nie chcę nawet tutaj być.
Mam ochotę, powiedzieć co o nim myślę, ale nie wypada. K u r w a nie wypada.
On zaczyna mi opowiadać, że jest kierownikiem i lekarzem na ulicy jakiejś tam. Bla bla bla. Co mnie to? W końcu zeszła na to, że za dwa dni lecisz na wakacje. Malediwy. Kurwa z M Ę Ż E M.
Jest około godziny szesnastej, więc już wypada podziękować z gości. Oczywiście Gabi nalega, abym została, jednak mam dość tego towarzystwa.
11.
Moja przyjaciółka, która sama zaproponowała wyprowadzkę do Warszawy. Miałyśmy zacząć nowe życie i miała już dawno mieszkać razem ze mną w Warszawie.
Nawet to nie wyszło. Poznała kogoś, nie chce mi zdradzać kogo i jak, ale postanowiła, że wstrzymuje się z przeprowadzką. Cieszę się jej szczęściem, ale ja naprawdę jej potrzebuję teraz. Czuję, że to początek końca naszej wielkiej przyjaźni. Ona nawet rzadko ma chęć rozmowy ze mną.
A już cieszyłam się, że nie jestem sama i dam radę, że jakoś sytuacja zaczyna się opanowywać.
W pracy dostałam awans, zajmuję się marketingiem kawiarenki, ale też nie zrezygnowałam ze stania przy ekspresie do kawy. Wiadomo, że bardzo rzadko stoję za ladą, ale potrzebny mi jest ten kontakt z ludźmi. Mogę sobie troszeczkę pozwolić na Warszawę z tej części bardziej rozrywkowej. Przez ostatnie trzy miesiące nie żyłam.
Gabi nalega, abym została jej współlokatorką i w sumie jestem bliżej na tak. Bardzo bym chciała już nie wracać do pustej kawalerki. Ona kupiła mieszkanie po znajomości. Jest to dość duże mieszkanie i nawet za duże jak na mieszkanie we dwójkę. Z czasem może liczba współlokatorów się powiększy.
Staram się być otwarta do ludzi. Pół roku temu miałam próbę samobójczą i mój kontakt był ograniczony tylko do mojej przyjaciółki. Jestem osobą towarzyską i nie mogę pozwolić na to, aby ponownie zamknąć się w sobie.
Zgadzam się, idę oglądać mieszkanie i wybrałam sobie pokój. Pytam skąd ta okazyjna cena i czy lepiej tego nie sprawdzić, ale ona jest uparta i pewna. Po znajomości, to po znajomości. Nie drążę.
Ważne, że nie muszę wracać do pustego mieszkania i mam całkiem niezły pokój. Szybko też dowiaduję się czyje to mieszkanie. To proste! Zgadniecie? Gabi nie chciała mi mówić, bardzo omijała ten temat.
Jest to dom Dnm i jej męża. Podczas rozpakowywania się znalazłam w szafach kilka rzeczy zostawionych przez DNM. Gabi nie wie, że wiem i na razie niech tak zostanie. Długo szukałam punktu zaczepienia, by pomóc DNM. Teraz mam na ogarnięcie sprawy jakieś 4 dni , bo od dzisiaj jest na wakacjach.
Nie chcę, żeby się dowiedziała, przecież nie poznałam to po zostawionych ciuchach lub perfumach. Los tak chciał i szuflada trafiła na mnie. Czytam za dużo książek i oglądam za dużo seriali. Szufladka z podwójnym spodem. Dla nikogo nie jest to dziwne, ale dla mnie tak. Z łatwością uporałam się tą deską. Śrubki nie były zbyt mocno zakręcone, więc wystarczył sam nóż.
Między dwoma deskami leżała teczka. Zwykła teczka. Nie chciałam jej otwierać, ale musiałam. Przyznaję, bez bicia jestem bardzo ciekawska. Otworzyłam teczkę a tam dziennik. Przekartkowałam strony i jest to dziennik prowadzony już za czasów jej studiów i ostatni wpis był dwa lata temu. Przeleciałam oczami treść i są tam opisy jej najgorszych dni. Chcę to przeczytać, więc czeka mnie długa noc, ale się boję. W teczce znajduje się jeszcze coś. Owinięte w kartkę zdjęcia, bardzo osobiste drastyczne zdjęcia. Schowałam je z powrotem w teczkę i odłożyłam na miejsce. A do szuflady nakładłam moje książki i zeszyty z wierszami mojego autorstwa. Dziennik schowałam pod łóżko. Skoro chcę jakoś pomóc, muszę myśleć trzeźwo, ale w obecnej chwili nie potrafiłam nawet złapać oddechu, a co dopiero myśleć. Gabi w pracy, więc mogłam zejść na dół i nalać sobie wina. Wiem, że to nie jest rozwiązanie, ale muszę się rozluźnić.
Jest godzina 22 i Gabi wraca z pracy, na szczęście dzisiaj pracowała 12 godzin na planie, więc tylko " cześć, cześć i dobranoc"
Ja wzięłam długą kąpiel i zaczynam się zanurzać w lekturę.
Jest mi źle z tym, co robię, ale właśnie poznałam ją z tej strony, z której nikt jej nie zna i kobieta ma bardzo trudno. Krótko mówiąc, wiem tylko, że poznała go na studiach, tak naprawdę nie była w nim zakochana, ale związała się z nim, dlatego że każdy z jej znajomych kogoś miał, a ona nie. Zadawali już pytania, czy nie jest lesbijką i otóż mieli rację. Była. Do tej pory ona w sobie to dusi. Tutaj mam już pewien punkt zaczepienia. Jest lesbijką, rozumiem ją, co to znaczy. Wtedy było jeszcze ciężej z tym.
Rodzice tak się nakręcili, polubili mężczyznę ich córki i córkę ożenili. Na początku były tylko jakieś docinki i wyzwiska skierowane do swojej żony, ale z czasem stało się groźnie. On nadużywał alkoholu, przemoc psychiczną i fizyczną. Nie wspomnę już o niechcianych stosunkach seksualnych, gwałtach i poniżaniach. Zamorduję go.
4:50, skończyłam czytać i próbuję zebrać myśli. Próbuję zasnąć, ale co ja oczekuję po takiej dawce wrażeń?
Po prostu leżę i pozwalam emocjom wypłynąć na powierzchnię. Wtedy wczuwam się najmocniej, jak tylko potrafię w ten ból, który przechodzi przez moje ciało. Dosłownie słyszę, jak emocje do mnie mówią, a ja im na to pozwalam. Zamykam oczy i pozwalam tworzyć im obrazy. Slajdy, na których jest ból. Rzeczy, przez które pojawił się właśnie ten ból. Nie powstrzymuję tego, pragnę i potrzebuję. Pozwalam moje ciało zamienić w jeden wielki dreszcz. Na chwilę tracę oddech, za 5 sekund znowu go łapię. Łzy napływają mi do oczu i znowu uwalniam cały mój ból wewnętrzny.
I już nikt nie powie mi, że leżenie nie może wymęczyć. Wyssie całą twoją energię. Powoli tracę siłę, mój mózg dosłownie prosi się sen. Mój mózg prosi się o sen, ale również prosi się o bezsenność. Ponownie pozwalam przejąć moje ciało i czuję się, jakbym zrobiła trening z Ewą Chodakowską, ale zbieram siły, aby iść do kuchni po wino. Piję, próbując myśleć, pisać, i tworzyć plan. W końcu z wyczerpania zasypiam
Budzę się rano z ciężkim bólem głowy.
12.
Budzę się rano z ciężkim bólem głowy. Wydaje mi się, że jest wczesna godzina, sięgam po telefon i zrywam się z łóżka. 15:35. Dwie godziny temu powinnam być w pracy. Co ja narobiłam, panikuję. Zaczynam się przebierać, zlatuję na dół. Zapominam torebki, próbuję się cofnąć, widzę, że Gabi uśmiecha się pod nosem. Rozwścieczona pytam się C O ? Zaczyna się śmiać i mówię jej, że ma przestać. Pyta, czy zapomniałam. Znowu pytam wielkie C O ? A ona z wielką radością pyta, czy przypadkiem od dzisiaj nie zaczął mi się trzytygodniowy urlop i znowu mówię wielkie C O? Tak teraz mi potrzeba trzytygodniowy urlopik, siedzenie w domu i rozkładać na części pierwsze obecną lekturę. Ach, Gabi wypytuje i wypytuje, dlaczego się upiłam i co ze mną się stało. Pytam tylko, czy nie miewa dołów i że czasem mam po prostu ochotę napić się i zasnąć jak dziecko. Wkurzyła mnie przyjaciółka z Kościana i nie miałam ochoty myśleć trzeźwo. Uff trochę Niunia ratujesz mi życie. Mamy trochę spin, ale i tak jesteś moją przyjaciółką i nawet teraz mnie ratujesz telepatycznie. Chcę wrócić do pokoju, ale oczywiste. Kochana Gabi powie mi, że muszę coś zjeść. Z ciężkim bólem zjadam jogurt z płatkami i wróciłam do pokoju, znaczy do łazienki, zwróciłam całe śniadanie. I poszłam spać.
13.
Jak minął mój pierwszy tydzień urlopu?
Hmm. Bardzo bym chciała opisać dzień po dniu, ale naprawdę nie ma czego. Opowiem Wam w skrócie. Pierwsze dwa dni spędziłam z winkiem i netflixem.
Cały czas miałam w głowie, to co przeczytałam w tamtym notatniku, i jakoś starałam się wyprzeć to na drugi plan.
Kolejny dzień i poważna rozmowa z Gabi, ponieważ zauważyła moje dziwne depresyjne zachowanie. Starała się spędzać ze mną jak najwięcej czasu, abym nie była sama. Siedziałyśmy w milczeniu, ale była przy mnie. Potrzebowałam tego i czułam się lepiej, ale z drugiej strony ograniczało mnie to i nie mogłam rozkładać lektury na części pierwsze. Może i dobrze, ponieważ i tak nie umiałam myśleć racjonalnie. Wieczorem przyłapała mnie na czytaniu tego czegoś. Zapytała, co czytam i podeszła. Patrzy na moje opuchnięte oczy i podaję jej notatnik.
- Co to, Twoje? - zapytała.
Mówię jej, że nie, to DNM.
Spojrzała na mnie jednym okiem i drugim okiem wertowała kartki.
Po chwili powiedziała, że chce to przeczytać.
Zerwałam się z łóżka i wyrwałam jej ten notatnik. Powiedziałam wielkie N I E.
Nie mogę sobie pozwolić na to, aby DNM mnie znienawidziła. Dowiedziałaby się i byłabym skreślona na amen. Nie dowie się, co tam jest i nie powiem jej też o tych zdjęciach.
Gaba uszanowała moją decyzję i tylko powiedziała, że jak tylko poczuję się źle, to ona chce o tym wiedzieć i przy mnie być, nawet w milczeniu.
Jest przykładem dobrej partnerki na związek, prawda? Miła czuła, opiekuńcza. Nie umiem do niej nic poczuć i ona nic nie czuje. Oby, ale raczej jest hetero. Więc kolejne 4 dni spędziłam intensywniej. Basen, spacery, kawkę, zakupy, siłownia, lekcje tańca. Gaba wymyślała c-u-d-a. Nie jej tego za złe, bo pomagało. W tamtym momencie byłam lekko zła, ponieważ miałam ochotę tylko leżeć, płakać i spać. Jednak codziennie wieczorem dziękowałam jej za dzień. Doceniam to.
DNM jest już na miejscu, ale jeszcze nie miałam z nią styczności.
14.
A więc nie taki był plan. Znienawidziłaś mnie na dobre Dnm. Boli, cierpię bardzo...
Tak, jeszcze do niego poleciałaś.
A więc opowiem Wam, co mi się wydarzyło tydzień temu we wtorek.
Pamiętajcie, nie pozwólcie, aby ktoś się nad wami znęcał i nie wmawiajcie sobie, że na to zasługuje Cię. Kieruję tutaj najbardziej do Kobiet, które nie potrafią się uciec od facetów.
A więc dzień się zapowiadał dobrze, a wręcz lepszy niż zazwyczaj.
Wrześniowe popołudnie. Ciepło, ale czuć już troszkę jesienią. Postanowiłam pójść po Gabę, która miała spotkanie. Nie miałam tego w planach, ale pogoda była bardzo piękna i moje samopoczucie było o dziwo dobre. Tego dnia czułam się lekko.
Razem więc poszłyśmy się przejść, weszłyśmy po mrożoną kawę. Bardzo uwielbiam, a niedługo na mrożoną będzie za zimno.
Wyszłyśmy uśmiechnięte z kawiarni i skierowałyśmy się do parku, który zaprowadzi nas do domu, ale dłuższą trasą niż byśmy poszły ulicą.
Szłyśmy 3 minuty i tutaj kończy się dobry cudowny dzień. Zobaczyłam, jak facet szarpie jakąś kobietę i ją obrzuca wyzwiskami. Ludzie tylko się patrzą i idą dalej przed siebie. Udawanie, że nie widzą, nie wychodzi im to.
- Dnm — powiedziała po cichu Gabi.
Spojrzała na nią i ruszyłam do szarpaniny. Gabi złapała mnie za rękę, ale nie dała rady mnie powstrzymać. Rzuciłam się na tego faceta, próbowałam go odciągnąć i zaczęłam coś krzyczeć, nie pamiętam co... Pamiętam, że on do mnie krzyknął, że mam odejść, bo mi przyjebie, zamiast jej. Ja natomiast, że ma jej dać spokój i jak ma potrzebę wyładowania złości, to ma ją zostawić w spokoju i ma mi przyjebać. Nie zdążyłam się zorientować, dostałam mocno w głowę, popchał mnie na słupek i uderzyłam mocno w głowę. Zrobiło mi się słabo i czarno przed oczami. Straciłam na pół minuty kontakt. Nie mogłam wydobyć z siebie słowa, kiedy Gabi do mnie mówiła, a w tle słyszałam histerię DNM.
Po kilku sekundach zaczynałam widzieć, ale nadal byłam w szoku i cała się trzęsłam. Gabi chciała zadzwonić po pogotowie. Ja wydukałam, tylko żeby zabrała mnie do domu.
A więc obudziłam się, ale nie w domu, lecz w szpitalu. Otworzyłam oczy i widzę Gabę, która do kogoś telefonuje. Przez mgłę słyszę " Obudziła się DNM, ale twój mężuś wie najlepiej". Odłożyła telefon i nachyliła się nade mną.
- Przepraszam, musiałam wezwać karetkę - szepnęła.
Zapytałam, co mi jest. Okazało się wstrząśnienie mózgu, ale nie duże. Urlop w szpitalu.
Posiedziałam jeszcze trzy dni i pozwolono mi wrócić do domu. Jest tylko jedna zasada. Nie wychodzę z domu i odpoczywam. Okej, czyli dwie zasady.
Tak, tyle że chcę porozmawiać poważnie z DNM.
Martwię się DNM. Napisałaś mi, abym nie szła na policję. Bardzo mnie o to prosisz, ale ja nie wiem, czy nie powinnam iść. Z drugiej strony wiadomo, że nie jest to powód na to, aby poszedł za kratki, więc miałabyś gorsze piekło.
Komentarze
Prześlij komentarz